Wrzesień 2018

dnia

W ostatnim czasie blog nabrał trochę innego charakteru. Samo prowadzenie go sprawia mi dużo frajdy i nie mam ciśnienia na to żeby miał dużą liczbę wyświetleń. Jeżeli znajdzie się chociaż kilka osób, które wchodzą tu z zainteresowaniem i lubią ten mój mały blogowy kawałek świata, to ja już jestem szczęśliwa. A ponieważ traktuję teraz tą stronę jakby to był mój pamiętnik, pewien sposób przechowywania wspomnień i moich odczuć, postanowiłam raz w miesiącu wrzucać zbiór zdjęć, które dokumentują nasz ostatni miesiąc. Zdjęcia nie będą takie ładne i wymuskane, bo zamierzam je robić spontanicznie i nie poddawać żadnej obróbce:) I tak zaczynam od września, który był pełen wyzwań, wyjazdów i nowości.

20180901_114032

Lubię zastanawiać się jak wygląda takie mieszkanka w środku. Jeżeli z zewnątrz jest tak cudownie, to i wnętrze musi być piękne!

20180901_114225

20180901_114259

Pierwszy weekend września spędziłam nad morzem. Wybrałam się tak w kilkoma osobami z mojej pracy, ponieważ uczestniczyliśmy w Business Run. Muszę przyznać, że sam bieg kosztował mnie trochę nerwów. Kiedy czekałam na swoją kolej serce waliło mi tak, że myślałam, że zaraz wyskoczy z piersi. Sama nie wiem czym ja się tak denerwowałam. W końcu dystans nie był długi, a cała impreza miała charakter charytatywny i nie było potrzeby „robienia” super czasu. A kiedy już biegłam to w głowie kołatała mi się tylko jedna myśl: ‘nigdy więcej, nigdy więcej”. Za to na mecie czułam się taka szczęśliwa, że pod wpływem chwili, umówiłam się z mężem na Runmageddon w przyszłym roku. Teraz, kiedy emocje już opadły, nie jestem taka pewna czy to najlepszy pomysł😉

20180901_131936

Plaża w Orłowie.

20180901_131918

Trafiliśmy na przygotowania do ślubu na molo w Orłowie.

20180902_100254

20180902_114214

Jest i medal!

We wrześniu obchodziliśmy też urodziny Emilki (więcej można przeczytać TU). Bardzo chciałam sama zrobić dla niej tort, a że jej podstawowym wymogiem było to żeby był różowy, to musiałam trochę pogłówkować. Tort wyglądał tragicznie. Zdecydowanie nie mam umiejętności ozdabiania wyrobów cukierniczych. Wstydziłam się jak cholera i poważnie zastanawiałam się czy nie lecieć do cukierni po jakieś gotowe i estetyczne rozwiązanie. Ale Darek stanowczo zabronił. Uznał, że może i brzydki (szczerość do bólu), ale zrobiony z sercem i to jest najważniejsze.

20180907_161659

W trakcie pieczenia.

Koleżanka z pracy poradziła żebym kupiła bitą śmietanę i trochę podratowała to brzydactwo, tylko żadna z nas nie posiada doświadczenia w dziedzinie tortów i niestety cała ta śmietana rozpłynęła się w pudełku, brudząc przy okazji moje spodnie (już w drodze do bawialni). Pomyślałam sobie, że z tym tortem to trochę jak z obroną na studiach: „pięć minut wstydu, a tytuł na całe życie”, przeprosiłam wszystkich za paskudztwo i w duchu pomodliłam się żeby chociaż dobrze smakował. Całe szczęście mój honor został uratowany w momencie rozkrojenia. Był pyszny i pięknie wyglądał! Uf….

20180908_115252

20180908_115240

Kiedy jeszcze pogoda była prawdziwie letnia, wycinaliśmy przerażające dynie. Tymek wybebeszył wszystko z środka, tata pomógł mu wyciąć buźkę. Emilka zadecydowała, że ona woli sobie namalować.

20180921_16581520180921_170754

20180921_170740

20180921_17215720180921_170738

20180921_17322220180921_172212

Kolejny weekend to wyjazd do Lublina. Bardzo stresujący, bo zaczęłam studia a to był pierwszy zjazd. Okazała się, że muszę rysować, a niech tort będzie wystarczającym świadectwem moich zdolności manualnych. Potem zupełnie pogubiłam się na zajęciach z programu komputerowego, na którym chciałabym kiedyś pracować. A na koniec nie umiałam narysować taboretu. No początek może nie był zachęcający, ale nie poddaję się i liczę na to, że w którymś momencie pootwierają się w mojej głowie klapki i zacznę działać.

20180916_135705

Był to również weekend urodzinowy mojej przyjaciółki, dlatego wybrałam się z nią i jej mężem na pyszną kolację i drinki. Przy okazji pospacerowaliśmy po Lublinie, moim ulubionym mieście.

20180914_22133720180914_21212820180914_223522

Trzeci weekend miesiąca to rodzinny wyjazd do Chorzowa na pokaz Monster Trucków. Chociaż całe wydarzenie było niby dla dzieci, to my dorośli bawiliśmy się równie dobrze.

20180922_14034320180922_143405

Emilka umila czas ludziom stojącym w kolejce swoimi tańcami.

20180922_163611_005

W tym miesiącu dokonałam drastycznego cięcia i skróciłam mocno włosy. Za to zapomniałam o pomalowaniu paznokci;)

20180920_130640

Zrobiłam też skromne przetwory.

20180922_080549

To był bardzo intensywny miesiąc, co chyba widać na zdjęciach. W październiku też nie będziemy próżnować!

 

 

 

2 komentarze Dodaj własny

  1. Marta pisze:

    O widzisz! Ja też 3 września drastycznie skróciłam włosy po dwóch latach mozolnego zapuszczania 🙂 Powędrowały do fundacji Rak’n’roll, bo taką obietnicę złożyłam sama sobie dwa lata temu, gdy po biopsji okazało się, że zmiana w piersi to tylko torbiel 🙂 Trzymam kciuki za dalsze zjazdy. Ja sama pracuję na programie Pro100, ale myślę, że przy odrobinie wprawy wszystkie te programy są do ogarnięcia i tylko na początku straszą 🙂 Powodzenia!

    Polubione przez 1 osoba

    1. odbdoz pisze:

      Bardzo szlachetny gest:) Ja moje ścinałam stopniowo, a wiem, że jest wymagana jakaś konkretna długość. W przyszłości na pewno o tym pomyślę!

      Polubienie

Dodaj komentarz